środa, 25 listopada 2015

Sznurowadła i inne zmory...

Przygody z książką, spotkanie III: Sznurowadła i inne zmory...

Przedstawiamy książkę o króliczku, co to miał sznurowadła ciągle rozwiązane i co przysparzało mu kłopotów.

Książka jest w języku niemieckim, a ja nie znam języka niemieckiego, dostaliśmy w prezencie( dzięki Ci siostro), wiec się tylko domyślam, że morał jest taki,żeby jednak sznurowadła mieć zawiązane.

Więc... na końcu książki jest rozkładany but;] do nauki wiązania.

Nie ukrywam, że książka jest tylko pretekstem, nosiłam się od dawna ze zrobieniem "butków" do nauki wiązania, bo jakoś zupełnie wiązanie mojemu Tymkowi nie idzie...zupełnie pod górkę... i żadne:..." króliczki do norki", ani:" dwa wzgórza i ...siup już zawiązane..." nie skutkują...

więc postanowiłam umilić mu zmagania.
Poszliśmy o pasmanterii na ulubionym targu Tymek wybrał sobie sznurówki w pięknym żółtym słonecznym kolorze i na wprędce zmontowałam "butki".

Tak powstawały:


wycięłam formę, podziurkowałam 

 dołożyłam nity

...i sznurowadła

I zaczęła się zabawa, młodszego Leosia z przeplataniem...i supłaniem, plątaniem





I zmagania starszego syna, Tymona... w pełnym skupieniu...



 ...w końcu się uda;]





Wpis powstał w ramach projektu blogowego .
Zobaczcie co u innych





3 komentarze:

  1. Na pewno się uda :) A takie ręcznie robione zabawki świetnie w nauce pomagają.
    Co do książki, to widzę, że tak jak u mnie z francuską książką o kwiatach i zwierzętach :P Też nie mam pojęcia co jest w niej napisane, ale to kwestia poboczna, najważniejszy jest urok samej książki ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapamiętam patent, jak chłopcy będą uczyć się sznurowania :)

    OdpowiedzUsuń